Leczenie marihuaną TAK. Jej legalizacja NIE!
Ruchy działające na rzecz zalegalizowania marihuany, takie jak Wolne Konopie, robią krecią robotę wszystkim, którzy w imieniu chorych walczą o dostęp do leków z marihuaną medyczną.
Kłótnie i przepychanki w sprawie legalizacji marihuany obserwuję od dawna, ale po raz pierwszy naprawdę wkurzyłam się parę tygodni temu, kiedy na Facebooku zobaczyłam hasło wyprodukowane przez Wolne Konopie Wrocław: „Marihuana leczy 7 na 10 przypadków raka. Chemioterapia zabija 7 z 10 pacjentów”. Pomyślałam sobie: ktoś tam chyba stanowczo za dużo przypala. Ale rzecz wydała mi się na tyle absurdalna, że postanowiłam pominąć ją milczeniem. Dziś jednak powód do zajęcia się tematem marihuany jest ważniejszy.Wczoraj dziennikarze dostali do rąk wyniki sondażu przeprowadzonego przez PBS dla Fundacji Krok Po Kroku, który pokazuje stosunek Polaków do kwestii dostępności tak zwanej medycznej marihuany. Wynika z niego, że zdaniem 42 proc. Polaków stosowanie medycznej marihuany powinno być dozwolone, ale tylko ze wskazań lekarza, zdaniem kolejnych 26 proc. powinno być dozwolone dla każdego, kto chce marihuanę medyczną zażywać.
Ja również mówię "tak" pierwszemu postulatowi, ale już drugi budzi we mnie duży opór. Dostępność leczenia medyczną marihuaną, leczenia, którego skuteczność została wielokrotnie potwierdzona w badaniach naukowych, nie może oznaczać wolnej amerykanki, polegającej na tym, że każdy chętny wyhoduje sobie kilka krzaczków marychy i będzie ją sobie w zaciszu domowym przypalał z powodu prawdziwej czy wyimaginowanej choroby. Owszem, marihuana ma działanie lecznicze w wielu ciężkich dolegliwościach, w stwardnieniu rozsianym, w chorobie Parkinsona, pomaga leczyć bóle nowotworowe i neuropatyczne, w Centrum Zdrowia Dziecka jest nawet prowadzony eksperymentalny program leczenia produktami z konopi dzieci z ciężkimi padaczkami. Z dużym sukcesem.
Po sondażu, w którym prawie połowa Polaków opowiedziała się "za" legalizacją medycznej marihuany, PO przyjrzy się sprawie w komisji sejmowej:
Ale czy to wszystko oznacza, że marihuana jest bezpieczna? Oczywiście, nie. To w dalszym ciągu narkotyk, i to, zgodnie z najnowszymi badaniami, groźniejszy niż myśleliśmy. - Używanie kanabinoli związane jest ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia zaburzeń lękowych i depresyjnych, prób samobójczych oraz zaburzeń psychotycznych. Bycie pod wpływem kanabinoli zwiększa ryzyko urazów oraz wypadków, zwłaszcza w ruchu drogowym. U znacznej części osób przewlekle używających kanabinoli obserwuje się tzw. zespół amotywacyjny, polegający na zmniejszeniu dynamiki życiowej, zawężeniu kręgu zainteresowań i zmniejszeniu aspiracji życiowych - wylicza Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Biura ds Przeciwdziałania Narkomanii oraz specjalista terapii uzależnień.
Lekarze, w tym również specjaliści ze Światowej Organizacji Zdrowia podkreślają, że marihuana stosowana w celach medycznych nie ma większości tych skutków ubocznych, ale kluczowy jest tu sposób jej podawania. Najlepiej, aby produkty konopi były podawane chorym w formie tabletek czy spreju, a nie tak zwanych skrętów (choć są państwa, w których hodowla medycznej marihuany na własny użytek i palenie jej jest dozwolone). - Próby forsowania możliwości samodzielnego hodowania marihuany dla celów rekreacyjnych są tak naprawdę dla sprawy dostępności leków na bazie konopi bardzo szkodliwe, bo natychmiast wywołują skojarzenia z nielegalnym narkotykiem. Tymczasem kwestia refundacji leków na bazie konopi indyjskich a legalizacja marihuany to są dwie zupełnie różne rzeczy. Nie można ich ze sobą mieszać - mówi Piotr Jabłoński.
Zgadzam się. Znam sporo dzieciaków, którym przygoda z marihuaną złamała życie i stała się wstępem do zażywania twardych narkotyków. Dlatego legalizacji marihuany mówię "nie". Co więcej, uważam, że ruchy działające na rzecz zalegalizowania marihuany, jak wspomniane Wolne Konopie, robią krecią robotę wszystkim, którzy w imieniu chorych walczą o ich dostęp i refundację do skutecznych leków z THC. Podpinając się pod szczytny cel niesienia ulgi chorym próbują załatwić własny interes, jakim jest swobodny dostęp do ich ulubionego narkotyku. To mocno nie fair. Im szybciej więc państwo otworzy i ureguluje dostęp do leków, tym mniej będzie okazji, aby wiecznie upaleni bojownicy o wolność konopi szkodzili naprawdę potrzebującym.
http://opinie.newsweek.pl/marihuana-med ... 600,1.html